igi |
Wysłany: Pią 14:34, 28 Paź 2005 Temat postu: Gran Turismo 4 |
|
Sorki szefie ale mi się coś porypało z kompem i czarymary w nim było . Poprostu tekst mi na obraz się nałożył ale już wszystko pod kontrolą . I przepraszam za coś takiego.
The Drive of Your Life – takim właśnie hasłem Polyphony promuje najnowszą część Gran Turismo. Część zapowiadaną od wielu miesięcy, na którą czekały setki tysięcy spragnionych rewolucji, a przynajmniej dużego skoku jakościowego, Graczy. Niestety, zbyt wielu zmian w stosunku do GT3 się nie doczekaliśmy.
Odpalając GT4 po raz pierwszy nie sposób pominąć filmiku początkowego. Ukazuje on piękną sylwetkę Forda GT, a nad nim płynnie wirującą kamerę pozwalającą podziwiać każdy detal tejże maszyny. Dokoła ciągle ma miejsce zmiana scenerii, która w końcu przemienia się w pit-stop. W końcu samochód opuszcza boksy, a po chwili kierowca domyka szybkę kasku i w skupieniu rozpoczyna wyścig. Całej tej akcji towarzyszy wspaniały, majestatyczny utwór Masahiro Andoha, podkreślając niesamowity charakter intra. Spektakl ten trwa jedynie sto sekund, bo później następuje zmiana rytmów na szybkie gitarowe riffy (Van Halen – „Panama”). Tak czy inaczej „wstęp” w Gran Turismo 4 pozostawia niezapomniane wrażenia.
Menu jak zwykle jest dość spartańskie – mamy do wyboru tytułowy tryb Gran Turismo, zręcznościowy Arcade, opcje oraz zapisywanie gry. Dużym rozczarowaniem dla tych, którzy w GT grają dla relaksu będzie fakt, że w trybie zręcznościowym nie można niczego zdobyć. Wszystko odblokowujemy w GT Mode (trasy w Arcade pojawiają się po określonej liczbie dni, a żeby zdobyć fury, trzeba je po prostu kupić). Włączając flagowy tryb wita nas specyficzna mapka, gdzie zaznaczono takie miejsca jak garaż, myjnia, licencje, czy miejsca, w których możemy się ścigać. Wbrew pozorom owa mapka nie jest intuicyjna i początkowo poruszanie się po menu sprawia trochę kłopotów. Wyścigi podzielono na kilka lig, a główne z nich to: Beginner Events, Professional Events, Extreme Events, gdzie oczywiście najtrudniejszą ligą jest Extreme. Do tego dochodzą mistrzostwa poszczególnych kontynentów – Japanese, European oraz American Events. Kolejno mamy Endurance Events, czyli standardowe wyzwania długodystansowe (do zaliczenia kilka wyścigów 24-godzinnych!); powróciły też znane z GT2 wyścigi klubowe. Na koniec zostały Special Conditions, czyli wyścigi na trasach szutrowych oraz z mokrą nawierzchnią, a także Driving Missions – szereg 34 zadań polegających np. na wyprzedzeniu wszystkich przeciwników w ciągu trzech okrążeń. Właśnie Driving Missions trochę przypomina licencje, tyle że za „misje” można wygrać kasę oraz ciekawe fury. Samych wyścigów jest naprawdę mnóstwo i na ich ukończenie na pewno nie starczy kilka sesji z konsolą. Wspomniałem również o licencjach – tych z kolei również jest niemało – standardowo są to licencje B, A, I-B, I-A, S (zrezygnowano z Rally), a w każdej do zaliczenia 16 testów. Wydaje się to dużo, ale nawet za zdanie licencji na brąz otrzymujemy furę, za wszystkie srebra dwie fury, a za złota – trzy, co w przypadku zdania wszystkich licencji na złoto daje aż 15 samochodów.
Jak wypada GT4 w kwestii modelu jazdy? Lepiej być już chyba nie może – auta odpowiednio reagują na każde polecenie wydawane przez Gracza, po wyłączeniu systemów efektowny drifting nie stanowi problemu. Da się zauważyć wyraźne różnice pomiędzy wozami z napędem na przód a tymi z napędem na tył. Najstabilniejsze są oczywiście te z napędem 4WD, najbardziej narowiste okazują się auta z silnikami umieszczonymi za tylną osią, którą dodatkowo napędzają. Prawdziwą wizytówką serii jest tuning naszych zakupionych maszyn. Modyfikacji można oddać mnóstwo elementów – zawieszenie, silnik, hamulce, elektronikę itd. Nowością są dwie części – system NOS (kto miał styczność z NFS:U, ten wie o co chodzi:) oraz wings, czyli spoilery ułatwiające prowadzenie samochodu, ale znacznie pogarszające jego wygląd. A właśnie – samochody. W grze jest ich naprawdę dużo (około 700) i naprawdę mamy w czym wybierać. Zaimplementowano standardowe dla GT „japończyki”, np. Mitsubishi Lancer, czy Subaru Impreza. Oprócz tego mamy do dyspozycji wszelkiego rodzaju sedany, sportowe coupe, kombiaki, muscle-cary, oldtimery, ba, znajdziemy tu takie cuda jak Benz Patent Motorwagen z 1886 roku! Ogólnie Polyphony nastawiło się częściowo na wiekowe auta, którymi pomykanie stanowi wielką przyjemność. Niestety i tym razem tradycji (jakże niechlubnej) stało się zadość – samochody nie ulegają nawet najbardziej powierzchownym zniszczeniom. Po prostu, każdy dzwon kończy się tylko zatrzymaniem na bandzie lub odbiciem się od niej. Tory wrzucone do GT4 (także ich ilość) zasługują na oklaski. Znajdziemy tu nie tylko znane z poprzednich odsłon GT fikcyjne trasy, ale także rzeczywiste, świetnie odwzorowane tory, np. Nurburgring, czy Suzuka.
Swoistym novum okazuje się tryb Photo Mode – możemy w nim wybrać dowolny samochód, wybrać scenerię, ustawienie kamery i pstryknąć zdjęcie. Następnie nie pozostaje nic innego, jak zapisać fotkę, zrzucić na PC lub wydrukować. Tryb ten nie jest specjalnie rozbudowany, ale trochę zabawy nie zaszkodzi. Kolejną nowością jest B-spec, czyli tryb, w którym wcielamy się w szefa teamu wydającego kierowcy polecenia. Tak więc nie bierzemy udziału w wyścigu, lecz nakazujemy naszemu kierowcy (notabene jeżdżącemu fatalnie, nie ma to jak AI...) np. żeby zjechał do boksu w celu uzupełnienia paliwa, czy wymiany opon. Wybieramy też tempo, z jakim ma jechać nasz kierowca (skala 1-5) – nie warto ustawiać jego wartości na maksimum, bo wtedy nasz kierowca będzie jechał dynamicznie, ale często opuszczając trasę.
Osobny akapit postanowiłem poświęcić oprawie audiowizualnej – jeszcze bardziej dopakowanej w stosunku do GT3. Grafika wygląda obłędnie; wprost powoduje oczopląs – fury składają się z ogromnej liczby polygonów i doskonale widać każdy, najmniejszy nawet detal. Równie cudownie prezentują się tory – zachowały znany z GT3, fantastycznie wyglądający chropowaty asfalt:). Detali także jest wiele, np. zamek na północnej pętli Nurburgring, chociaż nie wszystko wygląda idealnie. W kwestii wyglądu nocna trasa Special Stage R5 niczym nie zaskakuje – ot, zlepek słabych tekstur i „kartonowych” budynków. Za to oprawa dźwiękowa pozytywnie rozczarowuje, a soundtrack jest znakomity. Mamy okazję przesłuchania utworów takich zespołów jak Papa Roach, czy Apollo 440. Tutaj naprawdę każdy Gracz znajdzie coś dla siebie – do dyspozycji mamy kawałki rockowe, trance, a nawet klasyczne (polski akcent – utwory Chopina:)! Dźwięki wydawane przez samochody to niestety druga liga. W tym aspekcie GT4 jest ubogo – jadąc muscle car’ami nie usłyszymy charakterystycznego warkotu, a pomykając tuningowanymi „japończykami” nie uświadczymy nie uświadczymy przenikliwego dźwięku wydawanego przez turbodoładowany silnik. W zasadzie przyzwoicie brzmi tylko jeden samochód – Ford Mustang ’05. Szkoda.
Naprawdę nie wiem jak mam ocenić ten tytuł. Z jednej strony jest to lekko usprawniona „trójka” z kilkoma interesującymi patentami, jednak z drugiej strony to bardzo solidny racer zapewniający długie godziny zabawy na wysokim poziomie. Czy jest wart pieniędzy nań wydanych? Z pewnością tak. |
|